Dzejson - 2013-01-06, 18:00 Temat postu: Sonda-gdzie podlączyć ? Witam! Jestem nowy na forum . Dziś zauważyłem ze mam odłączoną sonde lambda , ale nigdzie nie ma żadnej nie podłączonej wtyki . Z sondy wychodzi jeden czarny kabel do wtyki z której wychodzi jeszcze jeden kabel brązowy , wygląda na urwany . I tu moje pytanie brzmi , jak to i gdzie podłączyć żeby działało? a i jeszcze jedno pytanie , jak sonda jest odłączona to spalanie jest większe ? Z góry dzieki za odpowiedz 
krzeszak - 2013-01-06, 20:46
dokładnie tak jest czarny i brązowy kabel przynajmniej w 1,8 AAM
kostki się łącza ze sobą z lewej strony za silnikiem miedzy kielichem ściana działowej na wysokości giętkiej rury doprowadzające cieple powietrze tam na poduszka silnika łącza sie na specjalnym ,,uchwycie" 2 rożne kostki blokowane blaszkami .   tak wygląda wtyczka od sondy z porwanymi kablami na pierwszym zdjęciu widać gdzie ona leży , widać tez dobrze poduszkę i stelaż pod wtyczki.
krzeszak - 2013-01-07, 07:47 małe sprostowanie we wspomnianym miejscu leży tylko jedna wtyczka od sondy lambda , brązowy kabel to masa jest przykręcony do podstawy na której leży kostka . majkel00230 - 2013-01-07, 09:06 nie chcę tworzyć nowego tematu więc podepnę się tutaj, a więc wyczytałem, że sondy lambda są tak zrobione że najlepsze i najmocniejsze wytrzymują max 150 tys km. Moje vento ma już 230 tys. Jeśli sonda przejedzie już maz 150 tys to podaje złe wartości do komputera a co za tym idzie to wiadoma zła dawka jest podawana silnik osłabia się i mniej szanuje. Moje pytanie brzmi czy jedynym sposobem na poprawę tego jest kupienie nowej sondy za ponad 300 zł  ? bo zamienniki te tanie to chyba nie co w nie się bawić?
Dzejson - 2013-01-07, 13:23 Dzieki kolego za pomoc  kabel od sondy mialem puszczony z drugiej strony , w strone pompy hamulcowej i nie pomyslalem o tym ze tam moze byc ta wtyka .
adi1987 - 2013-01-07, 15:54 jau siebie mialem wogule odłączoną sonde i na gazie chodziła dobrze a na benzynie kulawo i załozyłem urzywana i chodzi dobrze.a na zamieniku terz pojezdzisz... |
