Ale to jutro dopiero
No subwoofer to w bagolu, ale na razie na ziemi leży, bo musze go jakoś przkręcić, a equaizer to w tym tunelu, gdzie standardowo był box na kasety
Jedno tylko powiem - ledwo co zmieściło się teraz radio w kieszeń - tyle kabli to ja nie widziałem jeszcze
_________________ Zielony borowik...
Ostatnio zmieniony przez sebastian 2008-08-30, 21:15, w całości zmieniany 1 raz
No to cóż... czas się powoli pochwalić, a co
W prawdzie jeszcze wszystko nie jest na tip top, ale najwazniejsze jest, że gra, a reszte będziemy później pieścić.
Tak oto wygląda equaizer w środeczku:
No, przyznac muszę, że jako sam equaizer to spisuje się znakomicie, na pewno nie jest to to samo, co w normalnym radiu, bo idzie usłyszeć na niektórych ustawieniach nawet podźwięk takiego echa, albo głosu "z beczki", czy "ze studni". Ciężko opisywać - to trzeba posłuchać
Całe serduszko wygląda tak:
a tu, w tym miejscu znalazłem dla niego miejsce. W prawdzie jest odwrócony do góry nogami, ale w niczym to nie przeszkadza.
Po zamontowaniu wygląda dośc ciekawie, ale co najważniejsze - fajnie się wkomponowało w to miejsce, a przede wszystkim nie zajmuje w ogóle miejsca w bagażniku. Oczywiście tylko musiałem ta półeczkę wywalić, z której i tak nie korzystałem...
Do tego jest specjalna metalowa rama, taki stelaż, dzięki któremu to wszystko się ladnie trzyma. Tylko najpierw muszę to przymocować, dorobić ze dwa płaskowniki i je przykręcić do blachy, by to sie trzymało, bo fabryczne otwory są przystosowane tylko pod Golfa i to po drugiej stronie wnętrza.
Kabli jest pod dostatkiem, nawet majster się za głowe złapał, jak zobaczył ta załą rozdzielnię elektrownii, ale kazdy kabel ma swoje zapotrzebowanie. Gdybym miał fabryczną Gammę IV, z podłączeniem nie było by w ogóle problemu, a i mógłbym ustawić sobie zmienną siłę głośności, wprost proporcjonalną do prędkości jazdy - im szybciej, tym głośniej - i na odwrót
Oczywiście można Navi też podłączyć, i jeszcze z 5 wolnych gniazd jest..
Natomiast nigdzie nie ma napisane, ani w necie, ani na sprzęcie, jaką to ma moc... Jedynie numery, które o niczym nic nie mówią...
Podsumowując - ciekawe to jest, ładnie gra, ale wymaga dużo zabawy przy podłączeniu. I odziwo, koleś, od którego to kupiłem (ma taki sam zestaw zamontowany w Golfie), ma zamontowane z fabryczną wiązką kabli porsto pod radio, tak, jak to oryginalnie było, ale nie pod fabryczną Gammę, a Blaupunkta. I gra. Nie ma czegoś takiego, że przerywa muzyka, wyłącza się, spada napięcie itd., pomimo, że nie ma w ogóle podłączonego zasilania bezpośrednio pod akumulator. U mnie trzeba będzie tak zrobić, niestety... Ale tych metod podłączenia zasilania jest bardzo dużo, a każda ma jakies swoje wady - na jednej sa zakłucenia, na drugiej radio przygasa... - tam ze 4 możliwości sa chyba, i na każdej, o dziwo - gra!
Ale.. warto było wydać - najwązniejsze, że nie zajmuje mi miejsca, nic, a nic
pewnie nieźle pracy kosztowało CIe założenie tego wszystkiego.
Mnie, jak mnie - mnie to tylko kosztuje kupa siana, ale za to gość się męczy... Bo ja za Chiny ludowe bym nie wiedział co do czego podłączyć... Z drugiej strony, jak on sie ponad 5 godzin motał, i to spec typowo od Car Audio, to co ja biedny sam bym zdziałał...
Jak na razie to kosztowało mnie 150 zł założenie tego wszystkiego, a jeszcze ze stówkę mnie wyniesie montaż kabli zasilających wprost z aku, razem z kablami, bezpiecznkiem, i jakimiś tam pierdołami, by to juz na tip top grało... Także, troszkę to kosztowny interes okazał się...
Tygrysisko, dziękuję Ci za te schematy, za poświęcony czas, za to, że Ci tyłek zawracałem
Dziękuję raz jeszcze i leci do Ciebie mega punkcior wraz ze skrzynką browarów
No i moja Nokia już wymontowana z auta
Miałem to dać, zeby gościu sam się tym zajął, ale jakoś nabrałem chęci i to ja wymontowałem. Nie zajęło mi to dużo czasu, jakieś pół godzinki i po kablomanii. Przy kostce od radia porobiłem wszystko jak to miało miejsce w oryginale, radio sam założyłem i wszystko teraz pięknie gra - lepiej, niż z tym sprzętem, tyle, ze bez basu.. Kable wszystkie porządnie poizolowałem, połączyłęm oryginalnie i czeka na wysyłkę gdzieś tam w Polskę. Może u kogoś będzie to grało lepiej, niż u mnie, tego życzę komuś. A tymczasem ja zostaję przy oryginale, jak na razie, a z czasem coś się pomyśli, co dalej robić. na cwilę obecną jestem w plecy ponad 150 zł na tym sprzęcie, ale... Przynajmniej wiem juz, jak to gra, ale żeby to grało jeszcze lepiej, chyba jednak potrzeba fabrycznego radia... Ale prawie łezka się zakręciła w oku, że musze się tego pozbywać... Miało być tak pięknie...
Dziś zagościły u mnie na tyle nowe amortyzatory Sachs'a. Olejowe, tek mi doradzili, nie, że tańsze, ale trwalsze niby na nasze drogi. 380 zł z robotą mnie to kosztowało. Jak mi koleś wyciągnął jeden amorek, to powiedział, że mam szczęście, że się nic nie stało, że jeszcze żyję... Życie mi ratowała sprężyna i ta guma... I pomyśleć, że ja jeszcze tyle kilometrów na tym rozwalonym amorku zrobiłem... Odboju w ogóle nie było, w amorku gruchotało coś niemiłosiernie, nic nie trzymał - jak tłoczysko do góry wysunąłem, to mimowolnie opadło na dół.
Gumy na razie wywaliłem, będe testować auto jeżdżąc bez gum - zobaczymy, jak się będzie zachowywać. Bez tych gum jest miększy, ale cichutko tłumi drgania i pięknie amortyzuje..
Tak wygląda autko po wymianie amorków - czyli dupcia poszła troszkę w górę, gdyż po wyciągnięciu tych gum jest w tym samym położeniu.
A to te gumowce.
Silnik: ... Pomógł: 302 razy Dołączył: 18 Mar 2006 Posty: 10606 Skąd: ...
Wysłany: 2008-10-01, 18:39
Eeee....no super....
Chodź powiem Ci że nie za tanio to kosztowało....
Tył minimalnie niżej, ale jest
No i jednak nie przesadzałeś z tym że samochód tak nosiło na boki...
nawet nie wiedziałem, że amorki mogą za to winę ponosić...
Ja tez już od soboty bez gum śmigam...
No niestety trzeba było sobie jakoś radzić...
sebastian napisał/a:
i pięknie amortyzuje..
No właśnie też to zauważyłem że bez gum jest jakby ciutkę miększy, ale stabilniejszy...
Z tego co zauważyłem to w miejscu gdzie były gumy to trochę sprężyna podgniła bo było tam troszkę syfu....
Jako, że trochę mi się teraz nudziło i kukałem za okno, jak tam z samochodzikiem, bo tymczasowo stoi na ulicy, gdyż wjazd w podwórze zatarasowany jest, to pobawiłem się trochę aparacikiem i wyszło, co wyszło
No rozmazane troszkę, bo może ręka mi się trzęsłą
Statyw mam, ale taki mały, po wyzunięciu ma ok. 40 cm. Z resztą nie chciało mi się nawet jego wyciągać. Ale i nie robiłem tego tak profesjonalnie, tylko tak "o"
Trza tylko popracować nad tymi czasami naświetlania, co by lepsze efekty powstały.
Silnik: 1,8l ABS B+G Pomógł: 52 razy Wiek: 42 Dołączył: 29 Lis 2007 Posty: 3837 Skąd: near 3CITY
Wysłany: 2008-10-05, 21:37
Nice, nice, czerwone auto w czerwonej poświacie A co do statywu to ostatnio mojej szwagierce foto-amatorce takie coś kupiłem na urodziny: http://allegro.pl/item444...80_d50_d60.html Niedrogo ale dość solidnie zrobione, już się tym bawiła i jest bardzo bardzo zadowolona. Sorki za OT.
pomyśli się...
z resztą... ja robię zdjęcia raz na ruski rok, więc statyw będzie więcej leżał w szafie niż był używany
Wystarczy, że małego prawie w ogóle nie używam.
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-10-05, 21:47
cinek82 napisał/a:
A co do statywu to ostatnio mojej szwagierce foto-amatorce takie coś kupiłem na urodziny
no ja w tamtym roku podobny kupiłem, ciutkę większy i parę zł droższy, chinina oczywiście, le sprawuje sie wyśmienicie.
sebastian napisał/a:
Wystarczy, że małego prawie w ogóle nie używam.
no bo nie robisz fotek ze statywu jak sam mówisz tylko z ręki. Zacznij pstrykać fotki ze statywu to sie rozmiłujesz w fotografii. Ja w tej chwili nie rozstaje sie z aparatem w ogóle, ciągle coś tam pstrykam a statywik jeździ w bagolu zawsze. Pokosztuj a zobaczysz jak to wciąga.
Pytał ktoś (z ciekawości) jaki stopień zużycia mają nowo-założone amortyzatory...
Byłem dzisiaj na przeglądzie. Jako, że na tyle mam nówki od ok. dwóch tygodni, to co się zdziwiłem, że wyszło... 72% lewy 73 % prawy...
Natomiast przód, na którym ja jeżdzę od "nowości", czyli od momentu kupna, a będzie to ponad dwa lata, no i doliczyć jazdę u poprzedniego właściciela - lewy 83% prawy 84%. dziwne to trochę, no, ale... Ale teraz już wiem, że nigdy, nawet nowe, jakie by nie były, prosto po założeniu nigdy nie będą miały 100%
Różnica na osi to 20%, natomiast dopuszczalne jest 40% "zużycia" na amorku. To mi diagnosta powiedział.
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-10-15, 22:03
nie da sie żeby było 100%, nie wiem czemu, kiedyś na stacji diagnostycznej mi to tłumaczyli ale oczywiście jednym uchem wleciało, drugim wyleciało - jak w szkole
Silnik: ... Pomógł: 302 razy Dołączył: 18 Mar 2006 Posty: 10606 Skąd: ...
Wysłany: 2008-10-16, 15:56
Kiedyś jak oglądałem wykres to były dwie tabele...to co ja mam...i minimum.
Zapamiętałem to minimum które wynosiło 20%...przynajmniej tak było ze 3 lata temu.
Akurat znalazłem ten wykres sprzed lat na starych amorkach:
Ostatnio zmieniony przez Paweł J. 2008-10-16, 16:13, w całości zmieniany 1 raz
Może kiedyś było inaczej... Teraz tak się wszystko zmienia, ale ja uważam, ze jak już jest 50 % to powinien się od razu kwalifikować do wymiany. Przeciez to chodzi o bezpieczeństwo. Może na swoim komus nie zależy, ale na czudzym powinno. Wypadnie Ci taki delikwent na zakręcie, prosto w Ciebie... A przyczyną były niesprawne amortyzatory... Sam wiem, jak się jeździ na niesprawnych amorkach - buja na wszystkie strony, w ogóle nie ma przyczepności, traci się kontrolę nad autem. bezpieczeństwo ponad wszystkim, a jak kkogoś nie stać na nowe amorki to niech niejeździ samochodem, bo naraża na niebezpieczeństwo pozostałych uczestników ruchu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum