Silnik: TDI 1Z+ Pomógł: 52 razy Wiek: 44 Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 3284 Skąd: Pruszcz Gdański
Wysłany: 2006-07-16, 00:26
Mnie też strasznie wnerwiają ludzie którzy nie rozumieją słowa NIE, DZIĘKUJE.
To troche tak jak z jechowymi co krążą po miastach i cytują z pamięci całe (aczkolwiek odpowiednio wybrane) fragmenty biblii. Jak jeszcze w bloku mieszkałem to często przychodzili i dzwonili domofonem i pytali czy nie chcą Państwo o biblii porozmawiać. Jak się mówiło NIE to grzecznie odchodzili ale za pare dni znowu byli. Raz im odpowiedziałem coś w stylu: "Jasne, bardzo chętnie. Tylko skocz pan najpierw do sklepu, kup pół litra i jakąś zakąske." Od tamtego czasu był spokój
Silnik: ABA Pomógł: 21 razy Wiek: 47 Dołączył: 07 Mar 2006 Posty: 505 Skąd: Nowogard
Wysłany: 2006-07-16, 02:09
Gavel napisał/a:
Raz im odpowiedziałem coś w stylu: "Jasne, bardzo chętnie. Tylko skocz pan najpierw do sklepu, kup pół litra i jakąś zakąske." Od tamtego czasu był spokój
Musze zacząc to stosować bo u mnie też dość często nawiedzają mój dom
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-16, 09:27
Dobry ten tekst, u mnie na szczęście już nie chodzą, ale rzeczywiście Jechowi to problem, któego nie da się pozbyć. Mówisz nie a i tak przyjdą. Najgorzej jak weźmiesz ta gazetkę od nich żeby miec święty spokój oczywiście. Ojciec mojej pięknej ze 2 lata temu wziął ta gazetkę bo spieszył się do pracy. Od tej pory regularnie co tydzień mają wizytę Jechowych, chociaż za każdym razem mówią nie to oni twardo, bo bolszewicku i tak robią swoje. A jak kiedyś magda była sama w chałupie to jej bezczelnie powiedzieli: Pani Ojciec z nami bardzo chętnie rozmawia i czyta gazetki, któe mu dajemy... Dobre...
[ Dodano: 2006-07-16, 09:28 ]
Ale my tematy zmieniamy Zaczęliśmy od mgr a skończyliśmy na jechowych Ale w sumie to dział Hyde Park...
Pomógł: 11 razy Wiek: 43 Dołączył: 07 Mar 2006 Posty: 1539 Skąd: Jabłonna
Wysłany: 2006-07-16, 11:24
racja po tematach skaczemy, ale co tam. po co nowe zakladac. a tak se pomyslalem z tym zydkiem z USA, co to nie wiedzail kto obozy zakladal. kurde myslalem ze to jest niemozliwe, zeby ludzie tacy tepi byli i dali sie tak manipulowac. jak o tym slyszalem w TV to, bralem to z dystansem. ja rozumiem u ruskich.....tam na uralu sadza ze RP to kolonia rosji.....ale zeby na zachodzie???!!!
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-16, 12:50
Kovval tam jest jeszcze gorzej - na zachodzie. Mieszkałem tam u znajomych, ludzi z wyższym wykształćeniem,. Zabrali mnie pewnego razu do bardzo bogatej i "dobrej" rodziny, którzy to byli ich znjomymi z pracy. Pan domu, profesor na Uniwersytecie Harvard, Babeczka dr na tymże uniwerku. Oczywiście ludzie z klasą. Rodowici Amerykanie. Wiedzieli, że jestem z Polski i na wstępie zdziweni byli, że ja mamna sobie normalne ciuchy (szerokie, opuszczone spodnie, bluza z kapturem) bo sądzili, że u nas to niedźwiedzie ganiają się po ulicach i że chodzimy w workach, a późniejsze pytania wogóle mnie dobijały, w stylu: czy wy macie magnetowidy, telewizory itp, a zwieńczeniem był pokaz co to jest komputer, gdzie ja już się wkurw... i kolesiowi przysrałem. Powiedziałem mu, że tak się składa, że mój Św. pamięci Tato był Profesorem Uniwersytetu Łódzkiego i że jego gadki świadczą o jego bardzo niskim poziomie intelektualnym. Koles zrobił się czerwony a wszyscu ucichli. A co najlepsze, jak wychodziliśmy kolo do mnie podszedł i mnie przeprosił za swoje prostackie zachowanie... Także niestety ten wymażony przez Polaków Zachód to jest lipa, oni kulturowo i intelektualnie nie dosięgają nam do pięt. akbyście zobaczyli czego się uczą w szkołach podstawowych - córka tych znajomych była akurat w podstawówce jak ja byłem. Jak zobaczyłem nad czym siedzi z matmy w 6 klasie to zaczołem się śmiać... W Polsce dzieci w I klasie mają większą wiedzę niż u nich kończący podstawówki...
Pomógł: 11 razy Wiek: 43 Dołączył: 07 Mar 2006 Posty: 1539 Skąd: Jabłonna
Wysłany: 2006-07-16, 14:53
no to mnie teraz zagiales. ze zwykli prosci ludzi rozne rzeczy se mysla lub sa im podawane to jeszcze rozumiem, ale zeby profesurek.... no comments. ja w USA gadalem z roznymi ludzmi, rodowitymi amerykancami (dla mnie to tacy co dziakowie mieszkali w USA), portorykami, mexykanami, paragwajczykami, ukraincami, zydami i nnymi. wliczajac w to czarnuszkow oczywiscie. i powiem tak - kazdy kto wraca z USA jest rasista. jak sie zobaczy ten motloch i debisltwo, to nic innego nie pozostaje. ale sa i madrzy ktorzy jakos ten narod prowadza - z takim tez mialem przyjemnosc. wogole mnie nie znal, ja jego. ale od razu bylo widac ze to ktos zupelnie inny. zabieral mnie wycieczki, na browar, do siebie do domu na kolacje, uczyl serfowac i nawet "przelecial" mnie jego wlasna awionetka. i oczywiscie nie chcial zebym placil za co kolwiek. akurat to bylo jak Bush i Carry mieli debaty o 2ga prezydenture. i tez se o tym pogadalismy, jak to USA jest na swiecie postrzegane. i akurat on dobrze wiedzil ze to nie o terroeystow chodzi, ale o rope.
a zydkow to i tam nie lubia. mam taka przypowiesc. pracowalem u baaardzo bogatej zydowki (domek letni 21mln $, 13 sypialni, z jednes strony ocean, z drugiej zatoka, taki hel). byl gosciu co jej audio video montowal. ale mial byc dopiero za 3 dni. a ta tak plakala ze nie moze tv i dvd ogladac, ze jej zatachalem to do jej pokoju, przeczytalem instrukcje i podlaczylem "na krotko" takz zeby dzialalo. przyjezdza ten koles (amerykaniec, ale bardzo wporzadku) i sie pyta kto to podlaczyl. to sie pytam, a co zle? a on, nie no bardzo dobrze, skad wiedziales jak to sie robi??!!!. a poza tym wlasnie mi 800$ zabrales , a nie to zydowka to jeszcze podatek religijny jakies 500$. wiec tak ich tam lubia. a druga rzecz, ze ogromna wiekszosc z nich nie umie podstawowych domowych rzeczy zrobic.....naczy nie sa ogolnie wykszatlceni (naczy nie maja ogolnej wiedzy pobieznej).
z ukraincem gadalem, to dopiero sie z nich nabijal. koles za tragarza robil, a duzo mial pod kopulka. ale tak to jest za oceanem.
ja po porocie ze nigdy wiecej na przyslowiowa "szmate" tam niepojade i za czarnucha robil nie bede. i dopiolem swego po 2 latach. czlowiek w takich momentach odzyskuje szacunek do samego siebie
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-16, 21:44
Cieszy mnie, że kovval masz podobne zdanie do mojego bo zawsze ciężko mi przekonać debilnych Polaków, że USA to wcale nie taki cudowny kraj i że pieniądze nie rosną ta na drzewachj jak większosć Polaków myśli... Mój wyjazd to byłą ciężka praca mojej Matuli ( i za to zawsze będę jej wdzięczny) i oszczędzania przez kupę lat, żebym ja mógł zakosztować lepszego świata i niestety był też dla mnie zwieńczeniem tego co zawsze o nich myślałem. Rzeczywiscie trzeba im przyznać, że są bardziej uczciwi niż my, tam nie ma problemu okradanych aut itp, możesz zostaiwć otwarte auto na ulicy i nic ci nie wezmą (byłem w szoku jak ta znajoma zostawiła w swojej RAV4 laptopa na tylnim siedzeniu i nie zamknęła uat), ale za to u nich się strzelają i kradną na wyższym poziomie (polityka i wielki biznes). Dlatego tez mocno mnie irytuje, jak słucham od Polaków jak to tam wspaniale i wogóle. Jakto dobrze zarabia się jeżdżąc na szmacie, albo myjąc kible w kawiarni. Niestety Polacy się nie szanują... Trzeba inwestować w siebie, w swój rozwój, naukę przez całe życie żeby zarabiać kasę głową a nie siłą mięśni... Spox praca na wakcje, czy przygoda nastolatka w USA itd itp... Ale straszne jest to, że większosc Polaków pracuje na Zachodzie na najniższych stanowiskach, bo miejscowi nie chcą tego robić wogóle...
Ale się rozpisałem moralizatorsko, ale naprawdę starsznie mnie boli jak nie szanuje się Polski i co najgorsze jak Polacy sami się nie szanują... Także podziwiam takich ludzi jak Ty kovval, dążysz do celu i robisz to z głową... A swoją drogą też nasz rząd mógłby bardziej się postarać żeby zatrzymac takich ludzi jak Ty w kraju, a nie że każdy w poszukiwaniu godziwych zarobków musi uciekać stąd...
Silnik: ABA Pomógł: 21 razy Wiek: 47 Dołączył: 07 Mar 2006 Posty: 505 Skąd: Nowogard
Wysłany: 2006-07-16, 21:55
No to sobie poczytałem na temat USA i wcale wam n=ie zazdroszcze . JA tam jestem szczesliwy z tego co osiągnełem , pracują dla mnie i Anglicy i Hiszpanie i jeden Holender dwoje Irlandczyków ., ogólnie jestm z nich zadowolony,ale z Polaków jestm potrujnie zadowolony bo pracują żetelnie szybko i uczciwue, A ja jestem Polak i się z tego bardzo ciesze ,,, Jak by co to zatrudnie jeszcze Amerykana a co jak będzie trzeba i będzie możliwość :wink: .
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-16, 22:06
marecki2R napisał/a:
pracują dla mnie i Anglicy i Hiszpanie i jeden Holender dwoje Irlandczyków
I to mi się podoba. Tak być powinno, że to my zatrudniamy inne narody. Tak trzymaj Marecki, zresztą Ty wogóle jesteś światowy człowiek, jak wtedy sobie gadaliśmy przez tel jak byłeś w Anglii to podobałol mi się to, że to Ty stawiałeś tam warunki a nie oni Tobie jak to niestety w większości wypadków bywa za granicą. Tak trzymaj!!!!!!!!!!!!
Silnik: TDI 1Z+ Pomógł: 52 razy Wiek: 44 Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 3284 Skąd: Pruszcz Gdański
Wysłany: 2006-07-16, 22:14
Oj chłopaki widze że Wy wszyscy tacy światowi jesteście
Nie to co ja - nie licząc kilkudniowych wypadów do okolicznych sąsiadów, które można zliczyć na palacach jednej ręki to ja tylko w Polsce na dupie siedze. Nawet dziś przed godziną dzwonił do mnie kumpel z propozycją pracy w Niemczech na minimum 2 miechy ale zezygnowałem bo słabo się czuje z tym językiem Mam nadzieje że nie będe tego żałował i tutaj uda mi się znaleźć coś dobrego.
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-16, 22:19
WIesz Gavel, miałem propozycje wyjazdu do tych znojmych do USA i pracy w firmie robią stronki, długo na tym myślałem i zrezygnowałem. Pamiętam, że wtedy, siedząc około 4 miesęcy miałem dość, brakowało mi polskiego języka, Polaków i całej, naszej polskiej otoczki... Ja niestety nie mógłbym wyemigrować na stałe gdzieś w świat... Niestety to nie dla mnie... Także tez będę szukał pracy w kraju...
Pomógł: 11 razy Wiek: 43 Dołączył: 07 Mar 2006 Posty: 1539 Skąd: Jabłonna
Wysłany: 2006-07-16, 22:29
1.to widze ze kolega Marecki to juz wyzsza polka szacuneczek. jak moznaby bylo wiedziec czym sie zajmujesz, to skrobnij dwa zdanka.
2.co do pracy polakow, to wiecie jak to jest. mozna to porownac do samochodow - zalezy na jaki egzemplarz sie trafi. ja strasznie nie lubie bumelantow. krew mi sie nawet gotuje, jak widze kogos kto se siedzi i baki zbija - ostatnio widuje taka pania, waza sie losy firmy panstwowej, a ona se czyta pani domu, wiatraczek , kawka....grrrrr.
w USA tak sie sklada, ze polak - fachowiec to jest cos. oczywiscie tam gdzie nie ma skupiska polakow. takiego kazdy chce i chwali. bo sa poprostu nie dosc ze dobrzy w swoim fachu to jeszcze tacy handyman....naczy zlote raczki. wszystko zrobia.
3. a co do kradziezy za oceanem. no roznie bywa, bywalem na bronxie, nieciekawa dzielnica:) ale poza duzymi miastami jest raj. ja pierwszego dnia bylem na parkingu przed Sears (taki supermarket). i pierwsze co mi wpadlo w oko to czerwona corvetta z opuszczonymi szybami i kluczykami w stacyjce !! a braciak mi mowi - no co cieplo jest to se wietrzy!!! nie powiem przez chwile przeleciala mi mysl narodowa, nic tylko wsiasc i sie przejechac - polska krew...na zarty oczywiscie.
4. widze spyro, ze oprocz samochodow, to bywalcy forum to inteligentne bestie. nie wiem jak to wytlumaczyc, ale ostatnio obserwuje cos takiego ....jak "nowe pokolenie". Ludzie z rocznika 75r -89r. tacy z okresu przejsciowego. Zupelnie inny styl bycia, nieskazeni, trzezwo myslacy, .... poprostu nowa jakosc w RP. nawet tak banalna sprawa jak ustepowanie motocyklistom na drodze.....tylko samochody po lekkim tunningu to robia. a wiadomo ze dziadki w nich nie jezdza. i masa innych rzeczy...kultura na imprezkach, umiejetnosc zachowania sie, itp. z koleji widze tez pograzanie sie rocznikow po 89r. jakby im wolnosc lby zwichrowala. nie wiem moze ja mam tylko takie odczucia.
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-16, 22:35
kovval napisał/a:
jakby im wolnosc lby zwichrowala
Niestety tak jest. Jak patrzę na dzieciaki wieku nastu lat co oni wyprawiają to mi się krew burzy. Kurcze też miałem tyle lat, też sie wypiło i wogóle,ale nie odwalałem takich numerów... Kradzieże, napady i wszystko dzieci z tzw dobrych domów...
Jesteśmy już niestety społeczeństwem strikte konsumpcyjnym i ta konsumpcja bije na łeb większosc a szczególnie szczylom. Chcą mieć Adidasy za 50 zł, fajną komórkę itp itd i niestety nie w głowie im zarobić na to, po co jak można ukraść... To jest dobijające...
Silnik: TDI 1Z+ Pomógł: 52 razy Wiek: 44 Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 3284 Skąd: Pruszcz Gdański
Wysłany: 2006-07-16, 22:43
spyro napisał/a:
WIesz Gavel, miałem propozycje wyjazdu do tych znojmych do USA i pracy w firmie robią stronki, długo na tym myślałem i zrezygnowałem. Pamiętam, że wtedy, siedząc około 4 miesęcy miałem dość, brakowało mi polskiego języka, Polaków i całej, naszej polskiej otoczki... Ja niestety nie mógłbym wyemigrować na stałe gdzieś w świat... Niestety to nie dla mnie... Także tez będę szukał pracy w kraju...
Ja przyznaje szczerze że nie wiem jak to jest być gdzieś tam dłużej ale wiem że na pewno bym prędzej czy później *^%#$*&$ dostał więc dla mnie wyemigrowanie na stałe to ostateczność - mam nadzieje że nie bede do tego zmuszony. Tak się pocieszam tym że mają podobno zamknąc moją specjalność więc za kilka lat to pojawi się luka i będe mógł przebierać w ofertach
[ Dodano: 16 Lipiec 2006, 22:47 ]
spyro napisał/a:
Jak patrzę na dzieciaki wieku nastu lat co oni wyprawiają to mi się krew burzy. Kurcze też miałem tyle lat, też sie wypiło i wogóle,ale nie odwalałem takich numerów... Kradzieże, napady i wszystko dzieci z tzw dobrych domów...
Wiesz gdyby to były tylko kradzieże i małe napady w stylu dawaj komore to nie byłoby tak tragicznie. Niestety coraz częściej słyszy się o tym że gość napadnięty przez kilku takich nastolatków leży na intensywnej terapii albo i gorzej... I nad tym trzeba płakać najbardziej.
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-16, 22:47
Bo to jest Polski bezsens. Wczęsniej, w czasach wyśmiewanego socjalizmu np. na Socjologii prowadzono nabór na studia co dwa lata, żeby nie kształcić masy nowych socjologów, których nigdzie się nie zatrudni. teraz wali się studentów jedne za drugim byle gdzie, żeby tylko kasę tłuc. I okazuje się potem, że nagle jest 10000 marketingowców nikomu nie potrzebnych...
CO do wyjazdów ja jużp ierdolca dostawałem po miesiącu, ciągle po angielsku (chociaż ta znajoma mówiła perfekt po polsku to obiecała mojej Matuli, że nie powie do mnie słowa żebym miał ciągle kontakt z angielskim), jedyny polsi jaki słyszałem to raz na czas przez telefon w rozmowie z Matulą lub kumplami... No i internet w którym ciągle siedziałem, ale gg wtedy jeszcze nie było takie popularne, poza tym większosc znajomków jechała na zwykłym modemie więc mało kto chciał nawijać godzinami przez ICQ itp komunikatory...
Silnik: TDI 1Z+ Pomógł: 52 razy Wiek: 44 Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 3284 Skąd: Pruszcz Gdański
Wysłany: 2006-07-16, 22:57
spyro napisał/a:
I okazuje się potem, że nagle jest 10000 marketingowców nikomu nie potrzebnych...
To faktycznie jest chore ale akurat mój kierunek kończy na Polibudzie max 50 osób rocznie i dla większości praca jest ale mają zamknąć z powodów finansowych bo podobno wydział jedzie na rezerwach...
Silnik: 1.8 ABS 66kW Pomógł: 10 razy Wiek: 38 Dołączył: 06 Mar 2006 Posty: 1375 Skąd: Leszno
Wysłany: 2006-07-17, 01:17
spyro napisał/a:
I to mi się podoba. Tak być powinno, że to my zatrudniamy inne narody.
moze nie przesadzajmy z nacjonalizmem...( bo tak to zabrzmialo...) co do zachodu-jest tam jak u nas-sa ludzie tacy i owacy...
A ja wroce do tematu-odnosnie magistrow . Jakby ie patrzec, to przedemna jeszcze 5 lat... ale dzisiaj zostaelm przyjety na dziene na politechnike wroclawska na transport pozdrawiam !
Silnik: TDI 1Z+ Pomógł: 52 razy Wiek: 44 Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 3284 Skąd: Pruszcz Gdański
Wysłany: 2006-07-17, 16:36
hehe
Mnie te balangi po roku to bokiem wyszły jak musiałem drugi semestr powtarzać
Ale jak to mówią student bez repety to jak żołnierz bez karabinu czy jakoś tak
A co do pracy to się pochwale: wczoraj nic nie pisałem żeby nie zapeszyć ale dziś byłem na rozmowie, która polegała na 10-minutowym teście czy umiem się posługiwać AutoCadem i od jutra mam zacząć robote
Mam nadzieje że mnie nie wywalą po tygodniu
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-17, 21:58
No mnie się udało nie powtarzać nic, ale miałem za to chyba ze 3 poprawki przez całe studia, ale nie raz szedłem na zajęcia z takim bólem głowy, że spadająca szpilka doprowadzała mnie do szaleństwa...:-)
Silnik: TDI 1Z+ Pomógł: 52 razy Wiek: 44 Dołączył: 10 Mar 2006 Posty: 3284 Skąd: Pruszcz Gdański
Wysłany: 2006-07-17, 22:46
No mi się zdarzyło tak jak pisałem ale specjalnie tego nie żałuje. Nabrałem przez to zupełnie innego spojrzenia na całe studia. Pierwszy rok to po prostu chodziłem na zajęcia bo chodziłem - z zasady bo tak trzeba. Ot kolejna szkoła w życiu w której trzeba przechodzić z klasy do klasy. Dopiero później zacząłem się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi i zakumałem że to czego się człowiek uczy może (choć nie wszystko musi) się przydać w przyszłym życiu. Krótko mówiąc chyba wtedy dorosłem choć nie do końca bo nadal mam głupie pomysły
A co do imprezowania to pamiętam jak połowinki sobie na roku zorganizowaliśmy - w środku tygodnia . Chlania było tyle że ledwo do domu się dostałem - dobrze że kumpel wysiadał na jednym przystanku wcześniej i mnie obudził bo pewnie bym usłyszał po jakimś czasie głos kierowcy: "prosze wysiadać, przystanek koncowy." Po kilku godzinach spania wstałem i pojechałem na zajęcia ale byłem przezorny bo umówiłem się z innym kumplem że mnie samochodem na uczelnie zawiezie. Tylko wsiadłem do niego do auta i zdążyłem powiedzieć cześć a on: "o w morde ale gorzelnia :!:" Na zajęcia przyszli prawie wszyscy z dnia poprzedniego i każdy siedział z wielką butelką wody i prosiliśmy wykładowce żeby delikatnie pisał po tablicy :wink:
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2006-07-18, 00:39
Też pamiętam tą iprezkę, nie dośc, że zmieszałem wszystkie alko jakie tylko się dało to wyharałem chyba z 4 paczki fajek, także rano miałem takiego kapcia w gębie, że masakra... No i oczywiscie podobnie jak u CIebie wszyscy poszliśmy na drugi dzień na Uniwerek, ciężki był to dzień dla nas, kac gigant, a w sali waliło tak wódą, że wchodzący wykładowca czuł się jak w gorzelni:-). Ale ubawiliśmy się na maxa... Jest co wspominać i rzeczywiscie jest tak jak mówią ludzie, ten czas to okres, który wspominać się będzie przez całe życie... Nawet te sesje to element wspominek, kiedy nocami kuło się przed egzaminem... Dzięki Bogu, że mam jeszcze drugie studia do skończenia (co prawda tylko 1,5 roku mi zostało), bo takto byłoby już totalnie do du... Dorosłośc jednak przeraża...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum