Silnik: 1.6 ABU Pomógł: 18 razy Wiek: 51 Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 1027 Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2008-02-25, 14:28 Spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym
W ubiegłym tygodniu jadąc do Działdowa miałem bardzo nieprzyjemne zdarzenie. Facet kierujący Toyotą avensis jechał duzo za szybko i wyniosło go na zakręcie. Zmusił mnie tym samym do gwałtownego hamowania, zjazdu na pobocze i do rowu. Dobrze,że nikt tam nie szedł i nie było drzew. Myśłałem, że nie uniknę zderzenia czołowego. Zadzwoniłem na policję i zatrzyamli go po 15 minutach. Dostał mandat jak w temacie. Tylko nie wiem ile mógł dostać bo odjechałem. Ile mógł zapłacić? Nikomu nie życzę spotkania takiego kretyna jak ja spotkałem na drodze.
Pozdrawiam.
Silnik: 1,8 90KM B+G Pomógł: 158 razy Wiek: 43 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 12924 Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-02-25, 18:48
dostać mógł nawet tysiaka, w zależności ile przepisów złamał na raz.
Ja dzisiaj miałem niezła hecę, tzn gdyby nie refleks nie przeżyłbym. Wracałem dość szybko z roboty dwupasmówką, jechałem koło setki, może 110, nagle koleś z poprzecznej, małe uliczki wyjechał mi i stanął w poprzek tamując ruch na dwóch pasach. Ułamki sekund, odbiłem w prawo w ta uliczkę z której on wyjechał, poczułem się jak na filmie jakimś, bo przy 100 km/h skręciłem w zakręt 90 stopni, cud Boski, że moja Ventka to wytrzymała i dała radę, wcale bym się nie zdziwił gdyby koła mi sie z deczka uniosły przy tej akcji. Dalej, jako, że nogi zrobiły mi sie z waty, ale wkurzenie górą, na maxa po gazie i dogoniłem gościa, wyciągnąłem go z auta i powiem Wam, że jakiś omotany byłem bo chciałem mu normalnie wpieprzyć, ale gdy gościa wyciągnąłem a jemu jeszcze bardziej się nogi trzęsły niż mnie więc odpuściłem, sam potem usiadłem na krawężniku i powiem Wam że chyba z pół godziny tak siedziałem nie mogąc się uspokoić. Poważnie, mówię Wam, że nigdy w życiu nie przeżyłem czegoś takiego, jakbym nie miał gdzie uciec to bym się zabił zapewne przy tej prędkości waląc prosto w niego...
Silnik: 1.6 ABU Pomógł: 18 razy Wiek: 51 Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 1027 Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2008-02-25, 19:14
Jechałem słuzbową Toyotą avensis 2000 rok produkcj, ABS, poduchy. Gdybym jechał vento watpię czy dzisiaj pisał na forum. Niestety w vento nie mam ABS-u. Dzięki temu,że w Toyocie jest nie postawiło mnie bokiem. Chyba nie musze wam tłumaczyć jak się hamuje jedną strona na asfalcie, a drugą na trawie ze 100km/h
zgadzam sie z przedmowca, Vento to jednak twarda sztuka, biorac pod uwage mojego ostatniego dzwona kiedy to starsza kobieta wyjechala na czerwonym swielte i stanela w poprzek jezdni, ktora jechalem, praktycznie bez szans ucieczki walnalem prosto w jej bok przy predkosci ok 60 km/h uszkodzenia mojej furki nie doszly nawet do silnika a mi totalnie nic sie nie stalo
Ja miałem taką samą sytuacje jak craven4, walnąłem w berlingo z prędkością około 65-70km/h. W ventylu naprawde małe uszkodzenia (zderzak, maska, chłodnica) a berlgingo zgieło sie prawie w pół. Więć vento to naprawde pancerwagen
Silnik: 1.6 ABU Pomógł: 18 razy Wiek: 51 Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 1027 Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2008-02-27, 10:16
spyro napisał/a:
Dalej, jako, że nogi zrobiły mi sie z waty, ale wkurzenie górą, na maxa po gazie i dogoniłem gościa, wyciągnąłem go z auta i powiem Wam, że jakiś omotany byłem bo chciałem mu normalnie wpieprzyć, ale gdy gościa wyciągnąłem a jemu jeszcze bardziej się nogi trzęsły niż mnie więc odpuściłem, sam potem usiadłem na krawężniku i powiem Wam że chyba z pół godziny tak siedziałem nie mogąc się uspokoić. Poważnie, mówię Wam, że nigdy w życiu nie przeżyłem czegoś takiego, jakbym nie miał gdzie uciec to bym się zabił zapewne przy tej prędkości waląc prosto w niego...
Wierzę Ci Spyro, ja zacząłem się trząść parę godzin po, jak dotarło do mnie co mogło sie stać. Sumując moją prędkośc około 100km/h i gościa około 120km/h, mamy 220, nie wiem czy wyszedłbym z tego żywy. Nie sądzę, że w vento miałbym szanse. Zresztą w toyocie też byłoby marnie.
swego czasu rozmawialem ze znajomym blacharzem o ventkach i ogolnie o vw.
sam sie przyznal , ze klepac wolkswagena od 3 generacji w zwyz to przej.....na robota.
ja sie pytam - czemu - przeciez to podobno porzadne auta .
a on mi na to - no i wlasnie dla tego.
a ze rozmowaa toczyla sie w warsztacie (przy okazji klepania przodu golfa 4) to mi zaraz pokazal .
okazuje sie ze vento , golf i inne tego typu autka maja 13cm strefy zgniotu wykonanej z blachy profilowanej o grubosci ok 1 mm. natomiast dalsza czesc podluznicy to podwujny spaw dwuch ceownikow o grubosci 1,5 mm co dale grubosc scianki ok 3 mm.
do teraz nie moge sobie wyobrazic ze przede mna w ventce mam dwie spore rury ze sciankami ok 3 mm grubosci .
(jak lufy armatnie hehehehehe)
na to wszystkoo blachasz m mowi tak : ........ te strefy zgnitu ,to h....j tam - wycinasz , kupujesz nowe , wspawujesz i gitara . ...... ale wes klep te dwie za........te rury co sie zazwyczaj przy dzwonie schodza do siebie. bracie magikiem to ja nie jestem.
Silnik: 1.6 ABU Pomógł: 18 razy Wiek: 51 Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 1027 Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2008-03-16, 14:38
Niestety, pózniej ktoś wspawa taka ćwiartkę, a inny nieświadomy niczego gość kupi piekne vento po "dziadku" 1936 rocznik. Myślę, że sporo takich vento jeżdzi po drogach. Widziałem kilka ventek pociętych i sprzedanych na ćwiartki.
panowie . wstawiac cwiartke ??
zaden szanujacy sie blacharz , prawdziwy fachura nie podejmie sie tego .
nikt kto ma na czym czapke nosic nie wezmie odpowiedzialnosci za taka naprawe .
niestety sa tez tacy co to cuda robia z puszek po sardynkach.
mozecie mi wierzyc , lub nie , ale gdyby okazalo sie ze mam naruszana podluznice napewno bym auta nie robil.
a faktycznie w harmonijke sie powinna zwinac , ale strefa zgniotu , po to ona jest i normalnie sie ten element wymienia.
jakby nie patrzec .... temat woda.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum